środa, 31 grudnia 2014

PRZYBĄDŹ NAM NOWY ROKU...



HOJNY BĄDŹ I WSPANIAŁY...


Zdrowia, sił, szczęścia daj, wszystkim ludziom pokój spełnij nasze nadzieje Nowy, Nowy Roku!!!



Dołączam się do tych śpiewnych życzeń, które w mej pamięci goszczą od młodych lat. Tę piosenkę zawsze śpiewaliśmy około Nowego Roku podczas apelów szkolnych. 

 Wszystkim Blogowiczkom i Blogowiczom z serca płynące najszczersze życzenia SAMEGO DOBREGO w  nadchodzącym Nowym Roku 2015.

poniedziałek, 29 grudnia 2014

WIERSZE I WIERSZYKI - moje i nie moje

ANIOŁY MIŁOŚCI

Kocham Ciebie Serce moje...
My dla siebie, my we dwoje...
Panie Jesteś we mnie.

Zawieszeni we Wszechświatach, w Twoim świetle
W Twym Tworzeniu...
Jesteś Panie mym istnieniem
Kocham Ciebie Panie.

Niech tak już we mnie pozostanie,
Pieśnią mojej duszy i Miłością Twą się wzruszam...
Kocham Cię Panie.

Kocham Ciebie Serce moje wielką czułością Cię przytulam...
Święte miejsce Pana
Jestem miłości Twej oddana...

Kocham Ciebie Ciało moje...
Ty Panie Jesteś we mnie.
Wszystko piękne i doskonałe...
Miłością Twą oddycha.

Panie niech mnie Światło Twoje wypełnia po brzegi...
Ja do Światła Panie wrócę

Kocham Ciebie Serce moje...
Ty Panie w mym sercu, my we dwoje...

Kocham Cię Mój Panie.


Na czas poświąteczny i nie tylko...
dla Was kochani z miłością tą JEDYNĄ,  która jest ponad wszystko, która jest Na ZAWSZE.


wtorek, 23 grudnia 2014

ZAPIEKANKA WIGILIJNA w roli głównej makrela wędzona



Polecam wszystkim wyśmienite danie rybne, które zaserwuję na wigilijnym stole. Jest to potrawa postna, gdyż cała nasza rodzinka zachowuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych w ten wyjątkowy świąteczny dzień.

Przygotowanie  jest szybkie i bardzo proste.
Składniki:
- makrela wędzona
- ziemniaki
- cebula
- czerwona papryka
- mała papryczka chili 
- ser
- jajo
- mleko
- natka zielonej pietruszki
Ziemniaki gotujemy w łupinkach, obieramy i kroimy w talarki. Makrelę oczyszczamy z ości i drobimy na kawałki. Cebulę kroimy w kostkę i podsmażamy na patelni, pod koniec dodajemy czerwoną paprykę pokrojoną w kostkę. Można również dla wyostrzenia smaku dodać małą papryczkę chili. Ser żółty potrzeć na tarce. 
Przygotować sos: rozbić 1 jajo w 3/4 szklance mleka i dobrze wymieszać.
Składniki zapiekanki przekładamy warstwami.
 
Do naczynia żaroodpornego wysmarowanego odrobiną masła przekładamy część ziemniaków, solimy i posypujemy pieprzem. Następnie układamy cebulę z papryką, potem ryba i znów ziemniaki. Moja zapiekanka zazwyczaj ma po dwa przełożenia wymienionych składników i kończy ją warstwa ziemniaków. Tak właściwie, to tę zapiekankę przekładamy i doprawiamy według własnego smaku, ja lubię tradycyjnie i jako podstawę używam pieprzu i soli. 

Uwaga, ryba wędzona czasem lubi być słona!

Zapiekankę zalać sosem i wstawić do nagrzanego piekarnika do 150 stopni. Pieczemy ok. 40 minut w temp. 150-160 stopni, pod koniec pieczenia posypujemy startym żółtym serem.
Przed podaniem posypujemy zielona pietruszką.





SMACZNEGO!!!

poniedziałek, 22 grudnia 2014

BOŻE NARODZENIE





ZAWSZE JEST BOŻE NARODZENIE

Zawsze ilekroć się uśmiechasz do swojego brata 
i wyciągasz do niego rękę,
zawsze wtedy jest 
Boże Narodzenie.

Zawsze ilekroć milkniesz
by innych wysłuchać,
zawsze kiedy rezygnujesz z zasad
 które jak żelazna obręcz
uciskają ludzi w ich samotności,
zawsze kiedy dajesz
odrobinę nadziei  załamanym.

Zawsze kiedy rozpoznajesz w pokorze,
jak bardzo znikome są twoje możliwości
i jak wielka jest twoja słabość,
Zawsze ilekroć pozwolisz by Bóg pokochał innych przez Ciebie
zawsze wtedy jest Boże Narodzenie.


Matka Teresa z Kalkuty


Żyjmy tak, aby Boże Narodzenie trwało w nas cały rok! 
Tego życzę sobie, moim bliskim, mojej rodzinie, krewnym, znajomym i wszystkim których spotykam na swojej drodze podczas mojego ziemskiego pielgrzymowania.  Amen.

W związku z tym, że jutro wyjeżdżam w rodzinne strony już dziś publikuję świątecznego posta,  życząc samego dobrego. Do usłyszenia po świętach. 






niedziela, 21 grudnia 2014

DEKORACJE I ŚWIĄTECZNE SPECYJAŁY- kolejne pomysły


Pozostały dwa dni. 
Już tylko dwa dni dzielą nas od tej najpiękniejszej chwili, kiedy to narodzi  się  nam Boże Dziecię. 
Dla uświetnienia tej wzniosłej chwili wymyśliłam jeszcze małe co nieco...

W pierwszej części dnia postanowiłam zająć się kolejną świąteczną dekoracją domu.



Między holem, a salonem wielka jemioła. Zasiadła w metalowym koszu, który kiedyś służył do zbierania owoców - na jego dnie fioletowe bombki. Za stojak służy stara metalowa popielnica.  Cała jemioła okryta złotą lametą i małymi lampkami. 


Na kominku girlanda,  w niej ukryta piękna kolejka zdobyta kiedyś na starociach.




Na kredensie, na wywyższeniu zasiadł mój ulubiony anioł.



W drugiej części dnia zajęłam się kulinarką.
Ponieważ moja Mamusia podczas  ostatniej rozmowy telefonicznej zachwalała mój domowy pasztet, tym bardziej ochoczo zabrałam się do pracy.

Składniki na domowy pasztet:

1/2 kg karkówki
1/2 kg szynki lub łopatki
1/2 kg boczku świeżego
1/2 kg wątróbek drobiowych
1/2 kg udek kurczaka
2 bułki najlepiej czerstwe
3 jaja
4 marchewki
3 korzenie pietruszki 
1 średni seler
2 liście laurowe
4 ziarna ziela angielskiego
majeranek - sporo
3 ząbki spore czosnku
sól i pieprz do smaku

Mięso starannie obmyć pokroić na kawałki i ugotować razem z obranymi warzywami oraz zielem i listkiem w dość sporym garnku. Wody nalewamy tyle, aby mięso i warzywa były prawie zakryte. 




Warzywka wyjąć wcześniej, aby się nie rozpadły, mięso gotuje się ok 1,5 godziny. W wywarze po wyjęciu warzyw i mięsa gotujemy przez chwilę wątróbki. Kiedy mięsko i warzywka stygną, przelewamy wywar przez sitko i odstawiamy na bok. Bułki moczymy w misce do rozmięknięcia. Kiedy wszystko lekko ostygnie zabieramy się do mielenia. W tym momencie mój mąż jest niezastąpiony, ma to już opanowane. Chwila moment i wszystko zmielone, dwa razy - koniecznie. Pasztet ma się fajnie smarować na chlebku. 
Całość przekładamy do sporej miski, wbijamy jaja, dodajemy bułki, przyprawy i dokładnie wyrabiamy na jednolitą masę. Podczas doprawiania masę podlewamy pozostałym wywarem, aby nie była zbyt ścisła. 
Pasztet przekładamy do foremek blaszanych (korytek) lub jednorazowych z foli aluminiowej.
Pieczemy w nagrzanym piekarniku w 180 stopniach ok 1,5 godziny. Po upieczeniu pasztet  pozostawiamy w blaszce do następnego dnia, aby dobrze ostygł i bez problemu dał się wyjąć.

Pasztet gotowy do pieczenia

Pasztet po upieczeniu.

Polecam Wam Kochani Pasztet Domowy, jest naprawdę smaczny i zawsze się udaje. Powodzenia, smacznego!!!

wtorek, 16 grudnia 2014

SAMO ZDROWIE - ocet jabłkowy

OCET JABŁKOWY działa cuda

 Zastosowanie:

Mający szerokie zastosowanie w kuchni, ocet jabłkowy to również znakomity produkt na skórę i włosy. Ale to nie wszystko – z powodzeniem można go stosować także na problemy z bezsennością, astmą, anemią, trawieniem czy liszajami. Pełno w nim potasu, chloru, fosforu, sodu, magnezu, wapnia, siarki, żelaza, fluoru i krzemu, które korzystnie wpływają na organizm. Kuracja octem jabłkowym jest skuteczna. I kosztuje grosze.
Jednym z pierwszych naukowców, którzy rozpowszechnili stosowanie octu jabłkowego, był amerykański prof. DeForest Clinton Jarvis. To on odkrył profilaktyczne i lecznicze działanie tego produktu. Ocet jabłkowy powstaje na bazie fermentacji owoców wywołanej przez bakterie octowe. Jadwiga Górnicka w książce „Apteka natury” pisze, że napoje powstałe w wyniku fermentacji beztlenowej z soków owocowych oraz z jabłek i pigwy są znane pod ogólną nazwą cydru. Przygotowanie cydru jest podobne do produkcji słabego wina wytrawnego o zawartości alkoholu od 2 do 8 proc. Stosując fermentację tlenową, można otrzymać wysokogatunkowy cedrowy ocet spożywczy.

Zewnętrznie i wewnętrznie:

Ocet jabłkowy jest dobry na wiele schorzeń i dolegliwości. Stosowany wewnętrznie staje się świetnym lekarstwem na kaszel, ból gardła, anginę, katar, zapalenie migdałków, nudności i wymioty. Aby wyleczyć bezsenność, po posiłku rano i wieczorem należy pić dwie łyżeczki octu jabłkowego z dwoma łyżeczkami miodu zmieszanymi z połową szklanki przegotowanej wody.

Na włosy:



Ocet jabłkowy używany jest przede wszystkim jako dodatek do potraw, choć potwierdzono już jego odchudzające właściwości – zapewnia uczucie sytości i hamuje apetyt. Okazuje się, że szczególnie kobiety powinny zrobić z niego użytek. Ocet jabłkowy to świetny specyfik upiększający. Doskonale działa na włosy – usuwa resztki produktów pielęgnacyjnych (szamponów, odżywek), przeciwdziała wypadaniu i przetłuszczaniu się kosmyków, usuwa łupież. Przywraca naturalny poziom pH skóry głowy, sprawia, że włosy stają się odżywione, błyszczące, mocne i zdrowe. Do ostatniego płukania włosów używamy octu jabłkowego wymieszanego z chłodnawą wodą. Zapach znika po chwili.
 
Na skórę:


Ocet jabłkowy znakomicie wpływa również na kondycję skóry. Leczy trądzik i wypryski, ma działanie przeciwzmarszczkowe. Przywraca prawidłowy poziom pH skóry, zmiękcza ją, pomaga pozbyć się blizn. Najprostszym sposobem na odżywienie skóry jest dodanie kilku łyżeczek octu jabłkowego do kąpieli. Warto przygotować również tonik octowy i przemywać nim twarz. Ćwierć szklanki octu zmieszaj z połową szklanki wody – tak przygotowaną miksturą należy nasączyć wacik kosmetyczny i przemyć twarz po zmyciu makijażu. Nie przejmuj się zapachem octu; zniknie po paru minutach. Jeśli masz wrażliwą cerę, przygotuj octowy tonik z większą ilością wody.Taki zabieg odżywi, nawilży i oczyści skórę twarzy.

ZRÓB OCET SAMA

Ocet jabłkowy można  przygotować na własną rękę.
Oto przepis: kilka dużych jabłek myjemy i kroimy na małe kawałki razem ze skórką oraz gniazdami nasiennymi (można też wykorzystać same obierki). Umieszczamy jej w dużym słoju i zalewamy słodką, przegotowaną, ale chłodnawą wodą w proporcji: łyżka cukru lub miodu na szklankę wody. Naczynie zatykamy, u góry obwiązując je płótnem lub gazą. Trzymamy w ciepłym miejscu przez około cztery tygodnie – jabłka muszą sfermentować. Od czasu do czasu całość mieszamy drewnianą łyżką. Gotowy ocet rozlewamy do butelek, sącząc go przez gazę.
Ocet działa CUDA -  szkoda, że jest przez nas niedoceniany. Minimum pracy, a korzyści moc. Polecam.

 



poniedziałek, 15 grudnia 2014

CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA, coraz bliżej święta......


Dzień za dniem szybko mija, a nawet wydaje się, że coraz szybciej...

Tegoroczne Święta Bożego Narodzenia spędzimy w naszym mieście rodzinnym. Tam mieszka moja Mamusia, brat z rodziną i teściowie.
Planowaliśmy w tym roku gościć całą rodzinkę u nas, lecz stan zdrowia teścia nie pozwala na odbycie podróży.
W związku z tym przygotujemy świąteczne dania u siebie w domu i po prostu przewieziemy je do rodziców.

Na kulinarkę mam jeszcze trochę czasu, więc póki co zabrałam się za przygotowanie świątecznych dekoracji.

Zapraszam do obejrzenia mojej małej galeryjki.


Taki stroik zawisł na drzwiach wejściowych do domu


Ten póki co stoi na stoliczku


Ptaszki złote w gniazdku z mchu siedzą na kredensie


Stroik w kąciku jadalnym


Okno kuchenne



Dwa ostatnie stroiki pojadą z nami, to dla naszych Bliskich po których... pozostało puste miejsce przy stole...

Myślę, że to nie koniec.Mam w głowie jeszcze kilka pomysłów...

środa, 10 grudnia 2014

SAMO ZDROWIE - c.d.nagietek

NAGIETKOWY OSTATNI ZBIÓR - eliksir do twarzy

Zebrałam ostatnie płatki z kwiatów nagietka lekarskiego, uchroniłam je w ten sposób przed nadchodzącymi przymrozkami. Przygotowałam z nich cudowne smarowidełko do twarzy, które stosuję jako maseczkę.

Sładniki

- 1 spora garść świeżych płatków nagietka lub suszonych
- 1 szkl. smalcu gęsiego (najlepiej wiadomego pochodzenia)


Smalec rozpuścić, dosypać płatki kwiatów i ogrzewać 1 godzinę na bardzo małym ogniu. Uwaga bo czasem się przypala, trzeba mieszać. Garnek z zawartością pozostawiamy do dnia następnego w celu lepszego naciągnięcia. Lekko podgrzewamy i przecedzamy przez gazę.



Powstałe smarowidełko to ekstra maseczka z wielkim bogactwem darów natury. Taką maseczką smaruję twarz raz w tygodniu na noc, bądź popołudniu i wieczorem lekko wycieram jej pozostałości.

Polecam wszystkim, którzy z Naturą żyją za pan brat no i tym, którzy chcą doświadczać jej mocy.





sobota, 6 grudnia 2014

MIKOŁAJKI

ŚWIĘTY MIKOŁAJ

Ks. Włodzimierz Kwietniewski

Chodził z siwizną szronu wplątaną w jedlinę,
śmiał się pełnią księżyca bladą i pyzatą,
podarował brylanty gwiezdne mroźnym kwiatom,
przed domami  przystawał dumając godzinę.

Obdarował prezentem przydrożną topolę,
potem wchodził do domów cicho, tajemniczo,
 kładł prezenty, odchodził-ludzie je policzą,
wreszcie po Mlecznej Drodze odszedł w gwiezdne pole.

Temu podrzucił uśmiech, promień jaśniejący 
wśród ponurych dni życia; temu szczęścia chwilę 
wprost w schorowane ręce suche jak badyle;
dziś też wytrwanie otrzymał w wierze kulejący.

Dziś z tworów ludzkiej ręki prezentów nie trzeba,
bo te, jak łatwo przyszły, łatwo się oddalają;
nikłe, że w chwilach trudnych tak, jak proch się spalą,
wtedy nie trzeba nam darów, ale darów z Nieba.




Na ten piękny wiersz trafiłam kiedyś, dawno, dawno! Kilka dni temu robiąc porządki wpadł mi w ręce -  chyba celowo. Wiem, że powinnam się nim podzielić, więc niniejszym to czynię. Mnie ten wiersz bardzo porusza, szczególnie te dary z Nieba, które niosą ze sobą głębię tęsknoty. Bo przecież tak naprawdę każdy z nas za czymś tęskni...