czwartek, 27 sierpnia 2015

WIERSZE I WIERSZYKI - moje i niemoje

SZLACHETNOŚĆ - GODNOŚĆ CZŁOWIEKA

Znalezione obrazy dla zapytania podobać się foto

Komu się podobać?


Podobać się samemu sobie - 
to niepotrzebne...

Podobać się ludziom - 
to niepewne...

Podobać się mass mediom - 
to ryzykowne...

Podobać się przeciwnikom - 
to wyjątkowe...

Podobać się przyjaciołom - 
to zawodne...

Podobać się wszystkim - 
to niemożliwe...

Podobać się Panu Bogu - to jedynie się liczy !

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

WAŻNE - DO WIADOMOŚCI WSZYSTKICH !!!



 Od kilku lat prenumeruję Pocztę Zdrowia, postanowiłam dzielić się z Wami ciekawymi i ważnymi sprawami na temat zdrowego życia. Oto one:
 Znalezione obrazy dla zapytania margaryna light foto

Unikaj produktów 0%

Ze względu na powszechność występowania nadwagi, nadciśnienia i cukrzycy zaczęliśmy się obawiać zbyt pożywnych i zbyt kalorycznych artykułów żywnościowych.
Jak zwykli mawiać Ci na tzw. diecie – najgorsze jest to, że wszystko, co najlepsze, jest zabronione!
Producenci żywności szybko zareagowali na takie stwierdzenie i postanowili uznać to za nową marketingową możliwość, do wykorzystania na rynku.
Konsumenci lubią słodkie napoje, chipsy, słodycze, ciastka czekoladowe, smarowidła pełne oleju i masła. Lekarze zabraniają im tych produktów. Zatrudnijmy zatem inżynierów chemików, którzy wymyślą żywność o słodkim smaku, ale niezawierającą cukru, o konsystencji tłuszczu, ale niezawierającą tłuszczu.
Wyzwanie, które 50 lat temu wydawało się nie do pomyślenia, teraz podjęto w rekordowym tempie. Produkty z zawartością 0% tłuszczu i 0 kalorii zalały półki supermarketów... ale to był zaledwie początek katastrofy.

Saga rodu margaryn
Być może ani dzieci w wieku szkolnym, ani studenci medycyny tej historii nie znają. Ale ci z nas, którzy mają już na głowie kilka siwych włosów, pamiętają aferę związaną z margaryną, tak kłopotliwą dla całego środowiska dietetyków.
Początki margaryny sięgają czasów Napoleona III, który ogłosił konkurs na poszukiwanie „tłustej materii, podobnej do masła, ale w niższej cenie, która długo utrzyma świeżość i wartość odżywczą, nie psując się”.
Pierwszy, któremu udało się wyprodukować margarynę, był farmaceuta, Mège-Mouriès. Z tłuszczu wołowego, mleka i wody sporządził białą emulsję, złożył wniosek patentowy i tak oto rozpoczęło się jej upowszechnianie na wielką skalę.
Wynalazca musiał zmierzyć się protestami przedstawicieli gastronomii, takimi jak np. Catherine Bonnechère, która w swojej książce La Cuisine du siècle (kuchnia wieku), opublikowanej w 1895 r., wypowiada się następująco:
Oleo-margaryna to sztuczne masło wyprodukowane z rozdrobnionego tłuszczu wołowego lub łoju, następnie podgrzanego. [...] jest dla ludności szkodliwe, gdyż wykorzystuje się złej jakości stary łój i miesza z niebezpiecznymi olejami. [...] Należałoby zatem chronić zarówno rolnika, jak i konsumenta, używając barwnika, który pozwoliłby wszystkim odróżnić margarynę od masła. Sprzedawcy hurtowi obawiają się jednak tego procederu, który ograniczyłby oszustwa na maśle, do jakich dochodzi. Dobre masło niezbędne jest w kuchni, i trzeba strzec się jak najmocniej przed falsyfikatami.
Zaproponowano nawet używanie małego przenośnego urządzenia o nazwie „masłokontroler” (fr. vérifie-beurre), dzięki któremu można by odróżnić prawdziwe masło od margaryn.
Niestety, nie tylko nie posłuchano Catherine de Bonnechère, ale producenci wręcz jeszcze doskonalili produkcję margaryny (czytaj: zmniejszali koszty), zastępując tłuszcze zwierzęce tanimi olejami roślinnymi.
W efekcie odkryli oni proces uwodornienia olejów.
Szybko zauważono liczne zalety tego nowego typu margaryny...
Po pierwsze, była wygodniejsza w użyciu, ponieważ pozostawała miękka w lodówce; można było więc natychmiast, bez czekania, posmarować nią chleb. Po drugie, margaryna była oszczędniejszym rozwiązaniem, ponieważ pochodziła z olejów roślinnych. Wreszcie, i to było w tym wszystkim najgorsze, dietetycy – o zgrozo – przyjęli, że przetworzone tłuszcze trans (inaczej: nienasycone) są najlepsze dla zdrowia. Tak, nie tylko równie dobre, ale: najlepsze!
Po milionach lat jedzenia tłuszczów zwierzęcych, istota ludzka spostrzegła nagle, że poszła złą drogą konsumpcji naturalnych produktów, z której natychmiast należy zawrócić i zacząć spożywać żywność zawierającą syntetyczne kwasy tłuszczowe! Fałszerstwo było tak duże... że ludzie łyknęli je bez mrugnięcia okiem.
Jeszcze w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku większość gospodyń domowych uważała, że chroni swoją rodzinę, zastępując masło nafaszerowaną tłuszczami trans margaryną.
W końcu zrozumieliśmy, ale zajęło to cały wiek, że sztuczne kwasy tłuszczowe trans powodują raka i zawał serca.
Dziś są po prostu zakazane w sprzedaży. I dopiero wtedy, gdy zostały zabronione, dietetycy w końcu się wypowiedzieli!
W zamian dostaliśmy… produkty „0% tłuszczu”.

Produkty zero kontra sto procent
Obecnie niemal wszystkie oferowane w supermarketach produkty zawierające tłuszcz występują również w wersji „light” lub nawet „0%”.
Problemem jest tłuszcz, który daje kremową konsystencję. Jeśli usuniesz go z danego produktu, to pozostanie ci coś w rodzaju tektury...
Ale istnieje pewien trick: tłuszcz można zastąpić mąką lub skrobią (na przykład kukurydzianą), które stosuje się jako środek zagęszczający.
Pragnę, aby wszyscy wiedzieli, że skrobia jest cukrem, który równie szybko, a może nawet szybciej niż kostki cukru – przekształca się w żołądku w glukozę.
W efekcie skrobia, mimo, że nie jest słodka, jest niczym więcej jak łańcuchem cząsteczek glukozy. Zaczyna rozkładać się w kontakcie z zawartym w ślinie enzymem – amylazą.
Kostki cukru składają się z sacharozy, czyli dwucukru będącego połączeniem fruktozy i glukozy. Dlatego też wolniej niż skrobia podnoszą poziom cukru we krwi (tzw. glikemia).
Jeśli chcesz schudnąć, to za wszelką cenę unikaj produktów z wysokim indeksem glikemicznym, a więc wszystkich artykułów spożywczych „o obniżonej zawartości tłuszczu”, wzbogacanych mąką lub skrobią, które są cukrami o wysokim indeksie glikemicznym.

Wniosek
Krótko mówiąc, nie miej złudzeń, że możesz zacząć zdrowo się odżywiać, zachowując stare nawyki żywieniowe zastępując jedynie dotychczas spożywane produkty tymi „o zmniejszonej zawartości tłuszczu”.
Aby kontrolować swoją wagę, musisz zmienić od podstaw wszystkie swoje nawyki żywieniowe i styl życia.

niedziela, 23 sierpnia 2015

NAPRAWDĘ ZDROWE CIASTO

Miewam napady na słodkości. Czasami potrafię spałaszować całą czekoladę z orzechami (tę niemiecką z tzw. okienkiem). No, ale za chwilę pojawiają się mieszane uczucia - pytam sama siebie "musiałaś, aż tyle zjeść?"

Nie tak dawno w rozmowie z koleżanką, kiedy to wymieniałyśmy doświadczenia kulinarne z zakresu zdrowego żywienia, podała mi recepturę  NAPRAWDĘ ZDROWEGO CIASTA. Zrobiłam je w weekend,  jest szybkie i proste w przygotowaniu. Smak ma finezyjny, pragnę się z Wami podzielić przepisem.




1. Zmiksuj 1/2 szklanki orzechów najlepsze są włoskie z 1/2 szklanką dorodnych rodzynek (namoczonych wcześniej w wodzie), dosyp do tego 2 łyżki zmielonego siemienia lnianego. Tą masą wylep dno tortownicy o średnicy 20 cm.



2. Zmiksuj 1 duże awokado z 3 bananami i 14 namoczonymi wcześniej daktylami, na koniec dosyp 5 łyżek dobrego ciemnego kakao. Tę masę wyłóż na spod i rozsmaruj równiutko.




3. Na krem wyłóż dowolne owoce. Najlepiej smakują borówki i jagody, ale można i maliny. Ciasto wstaw na noc do lodówki. Podawaj następnego dnia. 





Kochani bardzo polecam i zachęcam do zrobienia tego wyjątkowo zdrowego ciasta. Wszystkie zawarte w nim składniki to Samo Zdrowie!!!

S  M  A  C  Z  N  E  G  O

niedziela, 16 sierpnia 2015

KULINARKA - CIASTO Z MALINAMI I ORZECHOWĄ KRUSZONKĄ

Znalezione obrazy dla zapytania maliny foto

Uwielbiam maliny. Te sezonowe owoce urzekają mnie nie tylko smakiem, nawet kiedy patrzę na nie robi  się weselej. Lubię kolor malinowy: w ubraniu, pomadce, torebce, lakierze do paznokci...po prostu tak mam. No i fajnie...

Dzisiaj czas na ciasto z malinami.
Piekę je zawsze latem, kiedy owoce są świeże. Tym razem była też okazja, aby tym aromatycznym ciastem celebrować Święto Wojska Polskiego. Tak się składa, że moi faceci w domu (mąż i syn służą ojczyźnie). Tym samym zasyłam wszystkim w jakikolwiek sposób związanym z wojskiem serdeczne wojskowe pozdrowienia.






Potrzebne produkty:

Ciasto: 
- 20 dag mąki pszennej typu 200
- ciut soli
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 12 dag cukru
- 1 łyżka cukru z prawdziwą wanilią (można wydrążyć środek z laski wanilii)
- 12 dag masło o temp. pokojowej
- 1/4 szkl jogurtu naturalnego gęstego
- 2 jaja
- 1/2-3/4 kg malin

Kruszonka:
- 5 dag cukru muscovado
-  5 dag cukru białego
- 1 łyżeczka przyprawy korzennej
- 1 łyżka korabu
- 2 łyżki mąki orzechowej (taka z prawdziwych orzechów, można zmielić orzechy samodzielnie)
- 8 dag zimnego masła

Kruszonkę robimy rękoma. Do miski wkładamy produkty i  rozcierając palcami wszystkie składniki łączymy je w grudkowatą masę. Im więcej grudek tym kruszonka lepiej smakuje.

Sposób wykonania:

Mąkę z solą i proszkiem do pieczenia połączyć. Masełko zmiksować z cukrem i c. waniliowym na puch. Dodać mąkę i jeszcze trochę miksować, ok. 1/2 minuty. Robić to na wolnych obrotach. Dodać maliny lekko mieszając je z ciastem. 




Nagrzać piekarnik, ciasto wykładamy na tortownicę o średnicy 20 cm, wyłożoną papierem do pieczenia. Na wierzch wykładamy kruszonkę. Pieczemy w 180-200 stopniach ok. 1 godziny. Wyjmujemy i pozostawiamy do wystudzenia.





Oczywiście piekłam  ciasto z powiększonej porcji produktów, aby gościło na naszym stole przez weekend. Okazało się -  część powędrowała do przyjaciół i wiem, że im też smakowało.




Tego samego życzę również Wam Kochani blogowicze. Pozdrawiam malinowo

czwartek, 13 sierpnia 2015

WYKWINTNE CIASTO MOCNO CZEKOLADOWE

CZEKOLADOWY MAX

W ostatni weekend urlopu postanowiłam przygotować na deser coś wyjątkowego. Moja rodzinka lubi czekoladę, więc upiekłam ciasto mocno czekoladowe. Konsystencją przypomina brownie, jednak  uważam, że smak ma lepszy i jest mocno sycące. Uwierzcie  - jeden kawałeczek zaspakaja głód na słodkość. Wykonanie jest dość proste i szybkie. Polecam teraz, kiedy możemy kupić świeże maliny bo ich wysyp jest w pełni.

Sposób wykonania:

Ciasto:
20 dag gorzkiej dobrej czekolady o dużej zawartości kakao  
20 dag masła
1/2 szkl mąki migdałowej (kupuję w badapak.pl)
1/2 szkl mąki tortowej
1/2 szkl cukru ciemnego muscowado
1/2 szkl cukru ciemnego demerara
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej (na sypko)
1/2 szkl wody
1/4 łyżeczki sody
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
4 łyżki ciemnego dobrego kakao
3 jaja
1/3 szkl śmietany zwykłej lub 75 ml maślanki
3 łyżki rumu lub innego alkoholu
1 szklanka malin (opcjonalnie mrożone lub z nalewki)

Polewa:
1 szkl cukru pudru
3 łyżki kakao
5 łyżek ciepłego mleka
1-2 łyżek soku np z malin
Składniki sypkie do miseczki, dodajemy gorące mleko rozpuszczone z masłem po trochu. Mieszamy do połączenia  składników , aby uzyskać gładką masę. Ilość mleka decyduje o konsystencji polewy.

 
Czekoladę połamaną na kawałeczki rozpuścić w wodzie z masłem i kawą lekko podgrzewając, przestudzić troszkę. Mąki z proszkiem, sodą i kakao oraz cukry dokładnie wymieszać. Jaja rozmącić ze śmietaną i dodać do sypkich składników. Dodać także czekoladę rozpuszczoną i rum. Dokładnie wszystko wymieszać. 


 



 


 


Na końcu dodajemy owoce. Na wyłożoną papierem do pieczenia tortownicę (moja ma średnicę 21 cm), wylewamy ciasto. Nagrzewamy piekarnik do 140 stopni i pieczemy ok 80 minut. Sprawdzamy patyczkiem, jeśli nie jest oklejony lejącym ciastem - znaczy pora wyłączyć piekarnik. Patyczek może być lekko oklejony wilgotnym ciastem. 


















Na lekko przestudzonym cieście rozprowadzamy polewę, odstawiamy do zastygnięcia.  


  


 


Zachęcam wszystkich, którzy lubią czekoladę! Naprawdę warto rozsmakować się w tym mocno czekoladowym wypieku!!!




















sobota, 8 sierpnia 2015

KULINARKA - tarta bezglutenowa - szpinakowa

Szpinak w roli głównej 


O wartościach zdrowotnych szpinaku już wszyscy wiemy. Jest czas, kiedy możemy przygotowywać różne dania z jego świeżej postaci. Jako, że w mojej kuchni od dłuższego czasu królują mąki bezglutenowe, tym razem tarta bezglutenowa.


Ciasto: 
1 szkl. mąki ryżowej
1 szkl. mąki jaglanej
ok. 1 szkl. mleka roślinnego np. ryżowego
1/2 szkl. zmielonego siemienia lnianego
1 łyżka masła
kilka ząbków czosnku
przyprawy: sól, pieprz i odrobina kozieradki mielonej

Farsz:
2 spore pęczki szpinaku świeżego
kilka ząbków czosnku
2 spore cebule
2 łyżki masła
przyprawy: sól, pieprz

Szpinak dokładnie płuczemy w wodzie, obrywamy liście, drobimy je na mniejsze kawałki i gotujemy kilka minut we wrzącej wodzie z dodatkiem 1/2 łyżki soli, odcedzamy. 
Składniki ciasta łączymy i wylepiamy nim formę do tarty. Schładzamy w lodówce pół godziny. 



 W tym czasie na patelni podsmażamy pokrojoną drobno cebulę, a następnie dodajemy odsączony szpinak. Podsmażamy na masełku, po chwili dodajemy poszatkowany czosnek.




 Całość łączymy. Ciasto wstawiamy do nagrzanego piekarnika 170 stopni i pieczemy ok. 15 minut, nakładamy farsz i zapiekamy jeszcze chwilkę. Mój syn prosił wersję serową, więc dodatkowo wierzch posypałam tartym parmezanem.
Danie jest pyszne, lekkie, a wykonanie proste. Szpinak świeży zawsze można zastąpić mrożonym, tym sposobem będzie gościł u nas cały rok.





Po obiedzie dietetyczny deser malinowy. Do przygotowania wykorzystałam gęsty jogurt naturalny i konfiturę malinową. W pucharki nakładałam na przemian konfitura, jogurt, konfitura.


Na pewno zapytacie dlaczego ten ostatni pucharek jest skromniejszy? Spieszę z odpowiedzią - mój małżonek zafundował sobie dietę. W trosce o niego przygotowałam wersję mini.

S M A C Z N E G O!