środa, 29 października 2014

KULINARKA WEGE - PASZTET

PASZTET WARZYWNY  - smaczny i pożywny

Coraz częściej na naszym stole goszczą warzywa i kasze. Chyba z wiekiem coraz bardziej rozumiemy wartość naszego zdrowia i z większą odpowiedzialnością podchodzimy do sposobów dbania o to, aby nasz organizm  był w dobrej kondycji i służył nam długie lata.

Ostatnio przygotowałam pasztet warzywny, w roli głównej występuje soczewica. Wiem, że niektórzy odnoszą się do niej sceptycznie. Powiadają, że to dla wegetarian. Soczewica ma jednak wiele wartości o których warto pamiętać. 
Cechuje się wysokimi właściwościami odżywczymi, ponieważ zawiera wiele  białka, skrobię oraz cenne dla naszego organizmu składniki mineralne, wapń i fosfor, które są ważnym budulcem kości.
Spożywanie dużej ilości soczewicy wzmacnia także układ krwionośny, ponieważ wysoka zawartość żelaza i kwasu foliowego sprzyja tworzeniu czerwonych krwinek  i podnosi poziom hemoglobiny.
Ze względu na wysoką ilość  błonnika jest również zalecana dla osób, które stosują dietę odchudzającą.
Posiada bardzo niski indeks glikemiczny,  co sprawia że mogą ją spożywać osoby na diecie oraz cierpiące na cukrzycę.  Błonnik, który jest zawarty w soczewicy redukuje poziom  tłuszczów oraz poziom glukozy.


Składniki na foremkę - korytko dł. ok. 25 cm. (zwiększyłam proporcje bo pasztet ma wzięcie, pasteryzuję częściowo w słoiczkach i przechowuję w lodówce).

- 2 marchwie
- 1 seler
- 1 korzeń pietruszki
- 3 szkl. wrzątku
- 2 szkl. soczewicy (u mnie czerwona i zielona)
- 1 łyżka masła
- 1 cebula
- 1 surowe jajo 
- 2 jaja na ugot. na twardo
- 25 dag pieczarek
-  1 garść śliwek (suszone lub wędzone) i posiekanych orzechów włoskich
- po 1 łyżeczce estragonu, rozmarynu, oregano, słodkiej sproszkowanej papryki, pestek słonecznika, mączki z uprażonego sezamu
- szczypta czarnego pieprzu, imbiru, gałki muszkatołowej
- natka zielonej pietruszki -  posiekana
-1 łyżka majeranku.

 Zagotować 3 szkl. wody, dodać masło, wsypać soczewicę. Gotować pod przykryciem na małym ogniu do wyparowania wody. 



 Ugotować seler, marchew i pietruszkę. 


 Jaja na twardo, pokroić w kostkę. Pieczarki pokroić i udusić z posiekaną cebulą na odrobinie wody i masła. 


 Składniki pasztetu przełożyć do miski, dodać sól, estragon, orzechy. Pozostałe dodatki również dosypać do miski, wymieszać z surowym jajkiem. 



Wszystko rozdrobnić mikserem, masa powinna być jednolita. Formę do pieczenia w  kształcie korytka wysmarować masłem i wysypać tartą bułką. Przełożyć pasztet i wyrównać powierzchnię. Piec ok.70 minut w nagrzanym piekarniku do 170 stopni.



Jeśli zwiększycie ilość produktów to resztę masy pasztetu możecie przełożyć do słoików i pasteryzować. "Na później" będzie jak znalazł. Nam smakuje najlepiej z chlebkiem ryżowym, polecam również dla wyostrzenia smaku pasztetu wege posmarować kanapkę "domowym" chrzanem. Smacznego!!!

piątek, 24 października 2014

CUDOWNA NASTURCJA

NASTURCJA - cudowna nalewka do pielęgnacji włosów

Kto by pomyślał, że ten urokliwy pnący kwiat ogrodowy, który odstrasza szkodniki,  jest również cennym zielem, który można stosować w postaci nalewki do pielęgnacji włosów i nie tylko.

Nalewka do pielęgnacji włosów:

Zbieramy całe gałązki z kwiatami nasturcji, płuczemy, osuszamy i siekamy na kawałeczki. Następnie zalewamy spirytusem 90% i wodą (2 części spirytusu, a 1 część wody), tak aby zioła były przykryte. Słoiczek zamykamy ustawiamy w ciemnym miejscu, od czasu do czasu potrząsamy nim. Po 10 dniach zlewamy macerat przez gazę do buteleczki (najlepiej z ciemnego szkła).
Przygotowana nalewką smarujemy skórę głowy w celach odżywczych co kilka dni przez okres 2-3 tygodni. Dla lepszej skuteczności głowę owijamy ręcznikiem na czas ok 1 godz. Natomiast w celach leczniczych np. przy łupieży stosujemy codziennie, dodając do tej nalewki ziele skrzypu i tataraku po 1 części każdego w trakcie macerowania wodą i spirytusem.
Nalewka nadaje się do każdego rodzaju włosów.

Ciekawostką ogrodową jest fakt, że kwiaty nasturcji uwielbiają mszyce, są one zwabiane specyficznym zapachem. Dzięki nasturcji mamy sposób na pozbycie się mszyc z naszych roślinek uprawowych - sadźmy w ogrodach nasturcje!




wtorek, 21 października 2014

POLSKIE ZIOŁA - żywokost

OLEJ  Z ŻYWOKOSTU

"Budować zdrowie to obowiązek każdego - zdrowego i chorego. Zdrowego, by nie musiał chorować, chorego, żeby miał szansę powrotu do zdrowia" S. Korżawska

Żywokost = żywe kości (czyli mocne, zdrowe i sprawne)
Żywokost jest bardzo cenny, odnawia stare komórki i buduje nowe. Od wieków specjaliści i prości ludzie stosowali różne przetwory z żywokostu (liści i korzeni) na dolegliwości kręgosłupa i stawów.

Olej żywokostowy wzmacnia kręgosłup, chore miejsca, osłabione i nadwyrężone.

Jestem szczęściarą bo w  ogrodzie moim rośnie piękny żywokost. Dostałam kiedyś od znajomego kilka korzeni, posadziłam do ogrodu i na skraju łąki przy pobliskim lesie. Latem ta roślinka zakwita pięknymi fioletowymi kwiatami. S. Korżawska nazywa żywokost "Rycerzem o fiołkowych oczach", pięknie to brzmi prawda?
Korzystam z dobrodziejstw tej roślinki już od 3 lat. Co roku robię olej z korzeni żywokostu i olej z liści żywokostu. Nadeszła właściwa pora, aby przygotować go kolejny raz.





Olej żywokostowy

Korzenie surowego żywokostu myjemy i obieramy ze skórki jak chrzan. Kroimy na drobno i wsypujemy do słoika litrowego (korzenie powinny zajmować połowę tego słoika). Zalewamy prawie do pełna olejem lnianym. Słoik zakręcamy, umieszczamy w garnku z wodą i podgrzewamy na małym ogniu ok. 1 godziny. Zestawić z ognia i pozostawić całość do naciągnięcia na całą noc. Kolejnego dnia nieco podgrzewamy, przecedzamy i przelewamy do ciemnej butelki.
Od tej chwili jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami OLEJU ŻYWOKOSTOWEGO. Smarujmy nim bolący kręgosłup (zawsze od dołu do góry), kolana, przy bólu rwy kulszowej i inne chore miejsca. Olej pomaga też leczyć nie gojące się rany, pamiętajmy jednak, aby smarować nim tylko wokół rany.  

Moja rodzinka korzysta z masażu, który wykonuje kochana nasza znajoma Asia. Jest uczennicą słynnego kręgarza śp. Wielgusa, ma cudowne ręce, które leczą. Od czasu do czasu profilaktycznie wciera nam w kręgosłup właśnie olej żywokostowy, który przygotowuję. Efekt jest rewelacyjny, polecam, spróbujcie i wy.






W podobny sposób robię olej z liści tej roślinki (proporcje: 2 garście posiekanych liści na 1/2 oleju lnianego lub sezamowego). Wykorzystuję go w zabiegach kosmetycznych. Jednym z nich jest maseczka - wmasowuję wacikiem nasączonym olejem w powieki i skórę twarzy. Po 1/2 godziny zbieram delikatnie pozostały olej chusteczka higieniczną. Skóra po takim zabiegu jest delikatna i miękka. Również olej ten stosuję do pielęgnacji rąk i całej skóry ciała. Stosowany systematycznie jest rewelacyjny na rozstępy. Odnawia i regeneruje naskórek.









Stosując te oleje pamiętajmy, aby przed użyciem doprowadzić je do temperatury pokojowej. Najlepiej, gdy trochę odlejemy w mniejszą buteleczkę i przechowamy ją np. w szafce kuchennej. 



poniedziałek, 20 października 2014

WITAMINY - kapusta kiszona

MOC DOMOWYCH KISZONEK - KAPUSTA KISZONA

 Korzystając z możliwości robienia zakupów na pobliskim ryneczku, gdzie sprzedają głównie gospodarze i rolnicy z pobliskich wsi, tym razem postanowiliśmy kupić białą kapustę w celu jej ukiszenia. Mój małżonek jest mistrzem kiszenia kapusty, cenię to bardzo. Chcę również podkreślić, że tę umiejętność i tajniki udanego kiszenia przekazał mu mój ukochany śp. Tatulek. Zresztą obojgu nam przekazał wiele bardzo cennych życiowych wskazówek - nie tylko z dziedziny kulinarnej. Jesteśmy Mu wszyscy za to wdzięczni. Dziękuję Bogu, że było mi dane mieć takiego kochanego Tatę. 

Po kapustę kiszoną warto sięgać przez cały rok, bo ma bardzo dużo wartości odżywczych. Oto niektóre:
- zawiera bardzo duże pokłady witaminy C, która wzmacnia cały nasz organizm;
- dzięki witaminom z grupy B, dotlenia ciało;
- witamina E wpływa korzystnie na wygląd naszej skóry, paznokci i włosów;
- oprócz witamin kapusta kiszona ma w swoim składzie sole mineralne, wapń, magnez, żelazo i potas;
- w kapuście stwierdzono obecność substancji regulujących pracę tarczycy oraz substancji, które zmniejszają ryzyko rozwoju nowotworów żołądka, dwunastnicy i jelita grubego;
- sok z kiszonej kapusty łagodzi kaszel, wzmacnia odporność, poprawia apetyt, chroni wątrobę, śledzionę i pęcherzyk żółciowy;
- leczy żylaki odbytu i reumatyzm.

Jak zrobić kiszoną kapustę, oto prosty sposób:

 - białą kapustę obrać z wierzchnich liści i poszatkować (naszą szatkownicę odziedziczyliśmy po moim tacie),
- na dno kamiennego garnka, lub wiaderka wyłożyć liście kapusty (u nas trzy),
- układać poszatkowaną kapustę przesypując ją solą (mój mąż układa 1/4 poszatkowanej główki przesypuje 1 łyżeczką soli tę warstwę itd.),
- jeżeli ktoś lubi można dodać kilka ziaren kminku i startą marchewkę - mała garść, która zapobiega wzdęciom (małżonek robi z reguły jeden garnek z dodatkami, a drugi bez dodatków),
- kapustę należy ugniatać drewnianą kulą do wydzielenia się soku, czynność tę należy powtarzać po dodaniu kolejnej warstwy,
- kapustę przykrywamy talerzem, ale nie szczelnie dociskając ją czymś ciężkim i odstawiamy w miejsce gdzie panuje pokojowa temperatura,
- po 2 dniach zdejmujemy talerz i 2 razy dziennie przebijamy za pomocą drewnianego trzonka kapustę, robiąc otwory, aby uwolnić powstałe gazy,
- po ok. tygodniu przekładamy kapustę do słoików i przechowujemy w lodówce. Można też kapustę  pasteryzować w słoikach w celu dłuższej przydatności do spożycia.

krok 1.




krok 2.


krok 3.

krok 4.


Teraz z niecierpliwością czekamy, kiedy będziemy mogli chrupać jesienne witaminki. 

wtorek, 14 października 2014

ZACHWYĆMY SIĘ CODZIENNOŚCIĄ

KOLEJNY PIĘKNY DZIEŃ, KTÓRY DAŁ NAM PAN, RADUJMY  SIĘ I WESELMY SIĘ 
W NIM...

Pragnę Was przeprosić za chwilową awarię mojego bloga, w niedzielę opublikowałam posta i jakimś cudem dwa teksty nałożyły się na siebie. Musiałam go wykasować i dzisiaj piszę go na nowo. No, ale niech pozostanie w nazwie niedzielny choć dzisiaj jest wtorek.

Od kilku dni jestem chora, nie wychodzę z domu. Mam zapalenie gardła i krtani. Moja dolegliwość spowodowana jest niemożnością powiedzenia tego co chciałam pewnej osobie. Zostałam skutecznie powstrzymana przed wypowiedzią, nastąpiła blokada no i masz co chciałaś..., z jakiego powodu tak się stało?
Teraz już wiem, przepracowałam to z miłością życząc jej samego dobrego. 
Bo tak naprawdę, doskonale rozumiem powody jej zachowania, wybaczam!!!

Nie mogłam dzisiaj w taką piękną pogodę powstrzymać się od wyjścia do ogrodu. Trzeba mi było tych, być może ostatnich promyków słońca tej jesieni. Miałam potrzebę spojrzeć okiem gospodarza na jesienny ogród, który w tym roku jest wyjątkowo, długo piękny i który nadal daje nam plony Matki Ziemi.

Byłam tylko chwilkę, ale wróciłam z  dużym ładunkiem pozytywnej energii i koszykiem jesiennych obfitości.

Popatrzcie na fotki, to taki telegraficzny skrót moich radości



Piękne, okazałe nagietki, które uśmiechają się do słońca i rozchylają ku niemu swoje płatki, ususzę je - posłużą nam w budowaniu zdrowia,


chryzantemki...choć przypominają o zbliżającym się Święcie Zmarłych, zachwycają mnie długą żywotnością w wazonie i niewinnym białym kolorem,


pomidory - własne, ekologiczne, pełne witamin. Zaraz przygotuję z nich wspaniały krem pomidorowy.


Pomidorki koktajlowe, które zjadamy prosto z krzaka - pychotka,


no i pora, którą ususzę na zimę.


Bukiet z hortensji Anabelle. Krzewy te podarowała mi kiedyś moja bratowa. Od tej chwili hortensje królują w moim ogrodzie, są żywą ozdobą rosnącą przy naszym tarasie.


A do tego wszystkiego, mój małżonek, który właśnie wrócił z Castoramy obdarował mnie pięknym storczykiem. Ustawiłam go oczywiście na honorowym miejscu, bo zasługuje na wyróżnienie. Jest wyjątkowy bo od serca...


Teraz już siedzę, wypoczywam i tak sobie myślę - podparta, jak ten anioł. "Jestem szczęśliwa, spełniona, przepełniona radością, harmonią i zachwytem nad wszystkim co mnie otacza i wszystkimi, którzy mnie otaczają"

Utwierdzam się kolejny raz w prawdzie: ŻYCIE JEST CUDEM
Uwierzcie i Wy Kochani, że to prawda.






piątek, 10 października 2014

DYNIA, DYNIA....

KRÓLOWA JESIENNYCH OBIADÓW - ZUPA DYNIOWA


Już 500 lat p.n.e. Hipokrates powiedział "Twoje pożywienie będzie Twoim lekarstwem. Natura sama oferuje wspaniałe dary, pożywienie, lekarstwo i źródła sił życiowych"


 Dynia króluje na naszych stołach od września prawie do końca roku. Jest warzywem, które bardzo dobrze przechowuje się  i jest idealne na przetwory szczególnie, że jest bogata w wartości odżywcze i minerały.


Dynia - wartości odżywcze i minerały:


Szczególnie cenna jest ta o pomarańczowym miąższu, im intensywniejszy, tym więcej w nim witamin. Dynia zawiera stosunkowo dużo: A, B1, B2, C, PP, dodatkowo składniki mineralne, zwłaszcza fosfor, żelazo, wapń, potas i magnez oraz mnóstwo beta - karotenu, który w organizmie przekształca się w witaminę A, która wraz z Witaminą E doskonale wpływa na cerę. Utrzymując odpowiednią wilgotność skóry i zwalczając wolne rodniki.
Dynia bogata jest też w białko i jest niskokaloryczna, przyśpiesza przemianę materii.  Jest zalecana jako ogólnie odkwaszająca, moczopędna i żółciopędna.

Bardzo cenne są też pestki dyni i olej z niej pozyskiwany.

Zupa z dyni:

- dynia 
- marchew
- papryka czerwona
- czosnek
- cebula
- pestki dyni uprażone na suchej patelni
- śmietana
-  sól, pieprz, ewentualnie ostra papryka


Dynię obieramy, miąższ usuwamy, pestki do suszenia. Obraną dynię kroimy na mniejsze kawałki, wrzucamy do garnka z niewielką ilością rozgrzanej oliwy. Mieszamy do lekkiego rozgotowania, dokładamy w międzyczasie pokrojoną paprykę czerwoną, marchewkę i podsmażoną cebulkę z czosnkiem pokrojonym na małe kawałeczki. Pod koniec doprawiamy solą i pieprzem, ewentualnie odrobiną ostrej papryki. Podajemy zupę z kleksem śmietany, posypaną uprażonymi wcześniej pestkami dyni.
 












SMACZNEGO!!!

wtorek, 7 października 2014

KULINARKA - DYNIA

PRZECIER   DYNIOWY  NA ZIMĘ

W związku z tym, że sezon dyniowy, póki co nie ma końca, a my królową jesiennych zup uwielbiamy, postanowiłam tym razem zamknąć smak przecieru dyniowego w słoikach. Na zimę będzie jak znalazł.
Jeśli tak jak ja, rozkoszujecie się dynią polecam sprawdzony przepis.




Sposób wykonania:

Dynię obieramy ze skóry, płuczemy i kroimy na kawałki. Usuwamy gniazda nasienne, pestki suszymy są smaczne i zdrowe. Kostkę umieszczamy w dużym garnku i zalewamy trochę wodą, aby się nie przypaliła. Gotujemy na średnim ogniu, często mieszając do momentu lekkiego rozgotowania, solimy lekko. Odstawiamy z ognia i miksujemy.






Przekładamy do litrowych słoików. Pasteryzujemy w piekarniku nagrzanym do 125 stopni prze 1 godzinę. Przecier można wykorzystać nie tylko do przyrządzenia zupy dyniowej, ale i jarzynowej, kapuśniaku...można podać go z kluskami. Oczywiście stosownie i według uznania doprawiając go ulubionymi dodatkami.


Zima może być mroźna i długa, więc będzie jak znalazł na rozgrzewkę. Smacznego!!!