niedziela, 20 lipca 2014

SPOKOJNY WEEKEND


MÓJ WEEKEND 


Ten weekend, który dobiega do końca, tak naprawdę był mój...
Spędziłam go w moim ukochanym domu, który nazywamy Figunią (nazwa projektu domu).  Przyjęła się ta nazwa do tego stopnia, że często rozmawiamy o Figuni, jak o kimś  z naszej rodziny, o kimś nam bardzo drogim i bliskim. Wszyscy kochamy nasz dom i jesteśmy przekonani, że ma  bardzo dobrą energetykę bo mieszka nam się w nim cudownie. On żyje nami, a my żyjemy w nim.  

Mój małżonek podczas tego weekendu uczestniczył w zajęciach bioenergoterapeutycznych (odkrył w sobie pokłady leczącej energii), a syn korzystał z pięknej słonecznej pogody i wypoczywał ze swoją lubą na plaży. 
Z takich oto powodów zostałam sama w domu. Dziwnie się poczułam kiedy domownicy opuścili mnie, przez chwilę poczułam się osamotniona. Nawet ogarnął mnie smutek i .... Lecz szybko przestawiłam swoje myśli na inne tory. Dopatrzyłam się dobrego i pozytywnego w tym byciu samą w domu. Szybko włączyłam muzykę i pomyślałam, skoro już tak jest to trzeba coś z tym zrobić. postanowiłam zrobić im niespodziankę, upiec pyszne domowe ciasto z malinkami.

Jak pomyślałam tak zrobiłam. 


Ciasto czekoladowe z malinami

Składniki na tortownicę o średnicy 22 cm.:

- 20 dag. gorzkiej czekolady
- 15 dag. masła
- 15 dag. cukru brązowego (można do 20 dag. jak ktoś lubi ciasto słodkie)
- 3 dag. mąki z  amarantusa
- 4 dag. mąki zwykłej 
- 3 mniejsze jaja
- 175 ml. przegotowanej chłodnej wody
- 2-3 szklanki malin

Wodę z cukrem zagotowujemy w niewielkim garnku, zestawiamy z ognia dodajemy czekoladę i masło. 





Wszystkie składniki mieszamy dokładnie do połączenia na jednolitą masę. W misce ucieramy mikserem mąkę z jajami na niskich obrotach i stopniowo dodajemy przestudzoną masę czekoladową. 



Do masy wsypujemy maliny i delikatnie mieszamy. 




Masę wylewamy na tortownicę wyłożoną wcześniej papierem do pieczenia. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 180 stopni i pieczemy bez termoobiegu ok 45 minut. Ciasto jest wilgotne z tzw "lawą w środku". Najlepiej wyjąć je z formy, kiedy jest dobrze wystudzone.







Kiedy spotkaliśmy się wieczorkiem wszyscy w komplecie, każdy z przyjemnością zjadł po kawałku tego smakowitego ciasta. 




Sobota i niedziela były dla mnie bardzo pracowite. Oprócz ciasta robiłam też inne przetwory. Ale jest już bardzo późny wieczór , więc napiszę o tym w kolejnym poście. 

Spokojnej nocy, kolorowych snów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz